Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gramynawynos.pl 1 czerwca 2012, 06:28

autor: Adrian Werner

Testujemy Game of Thrones na ASUS G75V

Sprawdzamy wydajność gry Game of Thrones na noteboou ASUS G75V.

Zapoczątkowana przez powieść Gra o Tron seria Pieśń Lodu i Ognia już jest jedną z największych marek w gatunku fantasy, a dzięki rewelacyjnej telewizyjnej adaptacji produkowanej przez stację HBO jej popularność cały czas rośnie. Kwestią czasu było więc pojawienie się gier opartych na tej licencji. Sprawdziliśmy jak najnowsza z nich, czyli cRPG Game of Thrones, radzi sobie na notebooku ASUS G75V.

Gra prezentuje całkiem nową historię koncentrującą się na losach dwóch bohaterów - Morsa Westforda oraz Alestera z rodu Sarwyck. Pierwszy z nich jest członkiem Nocnej Straży, a drugi Czerwonym Kapłanem, który powraca w rodzime strony po latach nieobecności. Fabuła toczy się równolegle do wydarzeń z pierwszej powieści cyklu. W tym okresie w krainie Westeros dawno wyginęły już smoki, a magia spotykana jest wyjątkowo rzadko. Twórcy pozostali wierni wizji Martina, dlatego całość jest bardzo brutalna i realistyczna. Nie uświadczymy tutaj magów ciskających kulami ognia, pełno jest za to dylematów moralnych. Autorzy nie chcieli mieszać się do losów postaci z książek, dlatego zaoferowali nową historię, choć w jej trakcie spotkamy również  kilka znajomych twarzy. w tym m.in. królową Cersei, Varysa oraz Jeora Mormonta, Lorda Dowódcę Nocnej Straży.

Gra oparta jest głównie na powieściowym pierwowzorze, choć korzysta też z elementów serialu. Dzięki temu dostajemy grafikę utrzymaną w stylu znanym z ekranów telewizyjnych, a podczas przygód towarzyszy nam dobrze znana muzyka. Także projekty wielu postaci oparto na aktorach zatrudnionych przez HBO i sporo z nich udzieliło również swoich głosów. Jednocześnie jednak gra oferuje zupełnie nową fabułę i sporo nie widzianych wcześniej lokacji. W produkcji brał udział George RR. Martin, czyli autor książkowej serii. Dzięki temu wszystko co umieściło w swojej grze studio Cyanide jest zaliczane do oficjalnego kanonu i dzięki temu stanowi nie lada gratkę dla fanów cyklu.

Gra jest cRPG-iem w starym dobrym stylu. Starcia rozgrywane są w czasie rzeczywistym. W każdej chwili możemy jednak włączyć spowolnienie czasu, co pozwala na spokojne wydanie rozkazów drużynie. Nigdy nie zatrzymamy jednak przebiegu akcji całkowicie. Bitwy przypominają pamiętne scen z książkowego pierwowzoru. Potyczki toczą się szybkim tempie i oferują wysoki poziom brutalności. Auutorzy przygotowali sześć klas postaci/stylów walki (po trzy dla Morsa i Alestera) oferujących różne umiejętności i specjalizujących się w konkretnych typach ekwipunku. Ten wybór wpływa na to jakich zbroi i uzbrojenia możemy używać. Generalnie jednak Mors Westford zawsze będzie wolniejszą z postaci, ale nadrabia to większą siłą i wytrzymałością na ciosy. Natomiast Alester polega raczej na technice walki, szybkości i częstych atakach na dystans. Jednocześnie gra posiada system wieloklasowy, który w późniejszych fragmentach kampanii pozwala łączyć elementy trzech stylów dostępnych dla każdej postaci. Oczywiście, nic stoi na przeszkodzie, aby specjalizować się w jednej klasie kosztem pozostałych.

Game of Thrones udało się uchwycić klimat pierwowzoru. Cyanide zaoferowało rozbudowanego cRPG-a, z wciągającą fabułą pełną trudnych wyborów moralnych i sympatycznym systemem walki. Autorom nie unikneli jednak pewnych potknięć. Eksploracja jest mocno ograniczona. Najczęściej zwiedzamy niewielką zamkniętą lokację i brak tutaj prawdziwej swobody. Niedomaga też czasami sztuczna inteligencja przeciwników, co w połączeniu ze słabym zbalansowaniem umiejętności można zbyt łatwo wykorzystać do zdominowania bitew. Nie zmienia to jednak faktu, że Game of Thrones jest solidną grą RPG, która powinna przypaść do gustu miłośników gatunku. Twórcy wypuścili swoje dzieło w bardzo złym momencie i zostało one przysłonięte przez oferujące znacznie wyższą jakość Diablo III i Risen 2, ale gdy skończycie już zabawę tymi tytułami warto zainteresować się adaptacją Gry o Tron, nawet jeśli nie jesteście fanami książkowego pierwowzoru i serialu HBO.

WYMAGANIA SPRZĘTOWE
  Procesor:  Dwurdzeniowy 2.2 GHZ
  Pamięć RAM: 2 GB
  Karta grafiki: GeForce 7900 GTX z 512MB pamięci
  System operacyjny: 
Windows XP/Vista/7

Jak widać wymaganie nie nie szokują. Przypomnijmy, że wykorzystany przez nas w teście ASUS G75V ma ośmiordzeniowy procesor  Intel Core i7 3610QM 2,6 GHz,  8 GB pamięci RAM i dedykowaną kartę grafiki NVIDIA GeForce GTX 670M 3GB.

.

Ustawienia wysokie, rozdzielczość 1366 x 768

Świadom mocnej konfiguracji notebooka zacząłem od razu od ustawień wysokich (czyli  najwyższych na jakie pozwala gra) w rozdzielczości 1366 x 768. Zgodnie z przewidywaniami G75V poradził sobie wyśmienicie. Gra przez większość czasu wyświetlała 62-63 klatki na sekundę, czyli maksimum na jakie pozwala silnik gry.  Wachnięcia od tych wartości zdarzały się bardzo rzadko i były tak niewielkie (2-3 FPS-y w dół), że niemożliwe było dostrzeżenie ich w trakcie zabawy.

.

Ustawienia wysokie, rozdzielczość 1920 x 1080

Zadowolony z doskonałych wyników uzyskanych w rozdzielczości 1366 x 768 spróbowałem następnie ustawienia 1920 x 1080 przy takim samym poziomie detali. Notebook ponownie mnie nie zawiódł. Przez większość czasu silnik wyświetlał między 50 a 60  klatkami na sekundę  i ani razu nie zszedł schodził poniżej poziomu 47 FPS-ów. Rozgrywka była więc w pełni płynna.

.

Podsumowanie

ASUS G75V wypadł w starciu z Game of Thrones wprost doskonale. Niezależnie od wybranych ustawień i rozdzielczości gra działała płynnie i bez żadnych widocznych spowolnień. Graficznie produkcja studia Cyanide nikogo nie zachwyci. Tekstury często są lekko rozmazane, a obiektom poskąpiono detali. Nie oznacza to jednak, że gra jest brzydka. Autorom udało się odtworzyć styl i klimat pierwowzoru, więc niedostatki technicznie nie przeszkadzają we wsiąknięciu w ten świat, a jednocześnie, co pokazał test, nie wymagają mocnego sprzętu.

W galerii podpiętej pod ten test jako pierwszy obrazek wgrałem zestawienie porównujące trzy dostępne poziomy detali grafiki.

Adrian Werner

Adrian Werner

Prawdziwy weteran newsroomu GRYOnline.pl, piszący nieprzerwanie od 2009 roku i wciąż niemający dosyć. Złapał bakcyla gier dzięki zabawie na ZX Spectrum kolegi. Potem przesiadł się na własne Commodore 64, a po krótkiej przygodzie z 16-bitowymi konsolami powierzył na zawsze swoje serce grom pecetowym. Wielbiciel niszowych produkcji, w tym zwłaszcza przygodówek, RPG-ów oraz gier z gatunku immersive sim, jak również pasjonat modów. Poza grami pożeracz fabuł w każdej postaci – książek, seriali, filmów i komiksów.

więcej