Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gramynawynos.pl 28 grudnia 2012, 13:53

autor: Piotr Doroń

Andro-test: Grand Theft Auto: Vice City - nostalgiczny powrót do lat 80-tych

Minął rok, odkąd na urządzeniach mobilnych zadebiutowała specjalna, rocznicowa wersja Grand Theft Auto III – pierwszej, tak dopracowanej gry akcji 3D ze światem o otwartej strukturze. Mobilny port jednego z największych growych hitów w historii przyciągnął uwagę mediów oraz graczy, znajdując ponad milion nabywców. Nie dziwi więc, że firma Rockstar Games postanowiła pójść za ciosem i przekonwertować na smartfony oraz tablety Grand Theft Auto: Vice City, czyli niezwykle klimatyczne, gangsterskie przygody Tommy’ego Vercettiego, osadzone w słonecznym Miami lat 80. XX wieku.

Minął rok, odkąd na urządzeniach mobilnych zadebiutowała specjalna, rocznicowa wersja Grand Theft Auto III – pierwszej, tak dopracowanej gry akcji 3D ze światem o otwartej strukturze. Mobilny port jednego z największych growych hitów w historii przyciągnął uwagę mediów oraz graczy, znajdując ponad milion nabywców. Nie dziwi więc, że firma Rockstar Games postanowiła pójść za ciosem i przekonwertować na smartfony oraz tablety Grand Theft Auto: Vice City, czyli niezwykle klimatyczne, gangsterskie przygody Tommy’ego Vercettiego, osadzone w słonecznym Miami lat 80. XX wieku.

W Vice City gracz przejmuje kontrolę nad Tommym Vercettim, gangsterem, który przybywa do Miami w celach zdecydowanie nie turystycznych. Wspólnie ze swoimi gorylami uczestniczy w wymianie handlowej, w efekcie której jego szef, Sonny Forelli, miał stać się bogatszy o kilka kilogramów pewnego białego proszku. Niestety, transakcję przerywają strzały – ochroniarze Vercettiego giną, a narkotyki i pieniądze przepadają. Tommy’emu nie pozostaje nic innego, jak przejechać miasto wzdłuż i wszerz, rozeznać się w lokalnej strukturze mafijnej i odzyskać skradzione fanty. W innym wypadku nie będzie miał po co wracać do Liberty City.

Doskonale skrojona fabuła, pełna zwrotów akcji i rozbrajających wstawek, to od czasów GTA III wielki atut marki wykreowanej przez firmę Rockstar Games. Nie inaczej jest w przypadku Vice City – mimo że historia prowadzi gracza za rękę, daje mu pozór wolności, choćby w zakresie kolejności wyboru zleceń od szych przestępczego świata Miami. Nie brakuje wśród nich zwykłych tchórzy (Ken Rosenberg), szaleńców (Diaz), dystyngowanych „dżentelmenów” (Cortez) oraz przebywających w permanentnym stanie wojny Haitańczyków i Kubańczyków.

Po drodze trafiamy też na mniejsze scenariusze, kręcące się wokół gwiazd rocka, gangu harleyowców, czy pewnego brytyjskiego producenta muzycznego. Znalazły się tu także misje poboczne zlecane telefonicznie – nierzadko równie ciekawe jak te podstawowe – oraz zadania publiczne (w służbie zdrowia, policji, straży pożarnej). Podobnie jak w GTA III, tak i tutaj fabuła przedstawiana jest za pomocą doskonale zrealizowanych scenek przerywnikowych na silniku gry, a wokół aż gęsto od nawiązań do popularnych filmów gangsterskich (np. Człowiek z blizną) oraz szeroko rozumianej popkultury.

Ogromnym atutem Vice City jest miasto, w którym toczy się akcja gry. Wirtualne Miami, składające się z dwóch dużych i kilku mniejszych wysp, robi olbrzymie wrażenie – zostało podzielone na wyraźnie różniące się między sobą dzielnice, opanowane przez konkurujące ze sobą gangi i zamieszkałe przez najróżniejsze klasy społeczne. Przekrój jest doprawdy olbrzymi – odwiedzamy tu m.in. potężny port, slumsy, wytwórnię filmów, obszary zamieszkałe przez kubańską i haitańską mniejszość narodową, efektowne city, stadion, gdzie może wziąć udział w zawodach typu destruction derby, piękną dzielnicę willową, a także plażę i położony w jej pobliżu bulwar (efektowny szczególnie nocą, gdy mrok rozjaśniają neonowe barwy). Nie brakuje tu również niespodzianek, skrzętnie ukrytych przed naszym wzrokiem (np. basen w kształcie logo Rockstara). Nic więc dziwnego w tym, że samo jeżdżenie po wirtualnym Miami dostarcza niesamowicie wiele frajdy i przez wiele osób, mających styczność z Vice City na PC i konsolach, jest uważane za największy atut tej produkcji.

Należy przyznać, że jeździć po Vice City jest czym. Twórcy oddali w ręce graczy kilkadziesiąt zróżnicowanych maszyn – od skuterów i muscle carów począwszy, przez terenówki, powolne, rodzinne kombi, ciężarówki, sportowe wozy, haitański lowrider Voodoo, choppery, ścigacze, a na helikopterach, czołgu i łodziach skończywszy. Poszczególne maszyny mają swoje dobre i złe strony, ulegają zniszczeniom, a w wyniku zbyt dużej liczby stłuczek lub przyjętych kul wybuchają (można z nich zawczasu wyskoczyć), niszcząc wszystko w swoim otoczeniu.

Podobny przepych istnieje w temacie broni, z jakiej może korzystać Tommy – nie brakuje tu broni białej, w tym tasaków, pałek i katany, a także palnej, takiej jak karabiny, uzi i strzelby. Dla szaleńców przewidziano miotacz ognia. Z arsenału korzystamy „na co dzień”, ale przede wszystkim jest on pomocny podczas misji, w trakcie których kradniemy, niszczymy, uprzykrzamy lub pozbawiamy życia wrogów, czyszcząc sobie drogę do zostania narkotykowym królem Vice City. Podczas zadań nie raz i nie dwa odwiedzamy wnętrza wybranych budynków – np. ekskluzywny apartament na ostatnim piętrze wieżowca, potężne centrum handlowe albo wielopiętrowe parkingi.

Pod względem technicznym nie można Vice City zbyt wiele zarzucić. Przeniesienie gry z konsol i pecetów na platformy mobilne twórcy wykonali z pełnym profesjonalizmem –a wcześniejsze zapewnienia   o wyższej rozdzielczości, poprawionych modelach postaci i efektach nie okazały się rzucone na wiatr. Gra faktycznie wygląda lepiej od konsolowo-pecetowego oryginału, ale aby ujrzeć zmiany i cieszyć się nimi trzeba dysponować mocnym sprzętem. Na tablecie Asus Transformer Pad TF300T z układem Tegra 3 T30 przy włączonych wszystkich opcjach graficznych (maksymalny dystans, rozdzielczość, cienie, odbicia) Vice City potrafi nieźle żabkować, co wymusza obniżenie jakości grafiki. Nawet wówczas zdarzają się jednak skoki animacji.

Projekt całej oprawy wizualnej zdążył się też zestarzeć, co w największym stopniu dotyczy złożoności obiektów i tekstur, ale biorąc pod uwagę ogrom świata, można to grze wybaczyć. Nic ze swej jakości nie straciła natomiast fenomenalna ścieżka dźwiękowa, z szeregiem doskonałych, tematycznych stacji radiowych na czele. Wielokrotnie poczułem się przez to niczym 10 lat temu – z „wystawionym łokciem” podróżowałem po Vice City, przysłuchując się komentarzom radiowych gwiazd i słuchając muzyki z kultowych lat 80.

Doskonały obraz gry psuje system sterowania. Domyślam się, że Rockstar Games zrobiło w tym temacie wszystko, co mogło. Niestety, nie okazało się to wystarczające do opracowania intuicyjnego modelu kontroli. O ile podczas zwykłej jazdy i przechadzek po mieście nie jest on jeszcze źródłem problemów, o tyle schody zaczynają się podczas nieco bardziej skomplikowanych misji (dobrym przykładem jest zadanie, w którym gracz wciela się w strzelca pokładowego lub korzysta z broni z trybem celowania FPP).

Na jaw wychodzą wówczas problemy, z jakimi niewątpliwie borykało się Rockstar Games przy projektowaniu sterowania – np. obsługa multidotyku, prowadząca często do blokowania się całego systemu, a co za tym idzie, konieczności częstego powtarzania misji. Następstwem niedopracowanego modelu kontroli są trudności, jakich nastręczają próby opanowania kamery. Na padzie, gdy ma się do dyspozycji dwie analogowe gałki, i na pececie, gdzie funkcję tę pełni myszka, był to problem marginalny. Tutaj wychodzi jednak na pierwszy plan, uniemożliwiając czasami skuteczną rozgrywkę.

Grand Theft Auto: Vice City to potężna, klimatyczna i niezwykle dopracowana pod względem zawartości produkcja. Kupując ją, otrzymujecie bilet wstępu do jednego z najciekawszych placów zabaw w historii elektronicznej rozgrywki. Niestety, nie wszystko przy okazji konwersji na urządzenia mobilne się udało – mam tu na myśli przede wszystkim niedopracowany system sterowania oraz wysokie wymagania sprzętowe. Ten pierwszy można jednak opanować (w czym polegają duże możliwości edycyjne), a drugie zniwelować, obniżając jakość grafiki. Warto się pomęczyć, bo gra wynagradza to z nawiązką.

                                                             

Piotr „jiker” Doroń

                                    

Wydawca: Rockstar Games

Producent: Rockstar Games

Rozmiar: 1,4 GB

Wymagania: Android 2.3 lub nowszy

Język: angielski

Cena: ok. 20 zł

Adres: https://play.google.com/store/apps/details?id=com.rockstargames.gtavc

Piotr Doroń

Piotr Doroń

Z wykształcenia dziennikarz i politolog. W GRYOnline.pl od 2004 roku. Zaczynał od zapowiedzi i recenzji, by po roku dołączyć do Newsroomu i już tam pozostać. Obecnie szef tego działu, gdzie zarządza zespołem złożonym zarówno ze specjalistów w swoim fachu, jak i ambitnych żółtodziobów, chętnych do nauki oraz pracy na najwyższych obrotach. Były redaktor niezapomnianego emu@dreams, gdzie zagnała go fascynacja emulacją i konsolami, a także recenzent magazynu GB More. Miłośnik informacji, gier (długo by wymieniać ulubione gatunki), Internetu, dobrej książki sci-fi i fantasy, nie pogardzi również dopieszczonym serialem lub filmem. Mąż, ojciec trójki dzieci, esteta, zwolennik umiaru w życiu prywatnym.

więcej