Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gramynawynos.pl 7 grudnia 2012, 14:36

autor: Piotr Doroń

Andro-test: Contract Killer 2 - symulator płatnego zabójcy

Nie mogę powiedzieć, by firma Glu Mobile była moim ulubionym producentem gier mobilnych. Ba, nie umieściłbym jej nawet w prywatnym top 10. Główną tego przyczyną jest nadmierne eksploatowanie modelu free to play w swoich najnowszych grach. Z uwagi na kiepski balans rozgrywki i horrendalne wręcz koszty mikropłatności byłem zmuszony negatywnie ocenić całkiem udane skądinąd gry walki Blood & Glory: Legend i Death Dome. Przypadek Contract Killer 2 – kontynuacji wyjątkowo kiepskiego symulatora płatnego zabójcy – utwierdził mnie tylko w przekonaniu, że Glu Mobile nie zależy na zadowoleniu gracza, a jedynie na należącym do niego portfelu.

Nie mogę powiedzieć, by firma Glu Mobile była moim ulubionym producentem gier mobilnych. Ba, nie umieściłbym jej nawet w prywatnym top 10. Główną tego przyczyną jest nadmierne eksploatowanie modelu free to play w swoich najnowszych grach. Z uwagi na kiepski balans rozgrywki i horrendalne wręcz koszty mikropłatności byłem zmuszony negatywnie ocenić całkiem udane skądinąd gry walki Blood & Glory: Legend i Death Dome. Przypadek Contract Killer 2 – kontynuacji wyjątkowo kiepskiego symulatora płatnego zabójcy – utwierdził mnie tylko w przekonaniu, że Glu Mobile nie zależy na zadowoleniu gracza, a jedynie na należącym do niego portfelu.

Lepiej nie zawsze znaczy dobrze

Niedociągnięć i braków w pierwszej odsłonie serii Contract Killer naliczono tak wiele, że wyprodukowanie pozycji lepszej nie było dla Glu Mobile wielkim wyzwaniem. I tak też się stało – Contract Killer 2 dzielą od beznadziejnej „jedynki” lata świetlne. Mimo to trudno określić „przygody” Jacka Griffina mianem udanych. Począwszy od fabuły, która jest płytka jak Wisła latem, przez niedopracowaną mechanikę zabawy, pełną niedoróbek oprawę audiowizualną, aż po problemy techniczne – wszystkie elementy gry sprawiają wrażenie nakreślonych na szybko, bez zawracania sobie głowy czymś takim jak testy i inteligencja gracza.

Wykańczający grind

Struktura kampanii zmusza gracza do uczestnictwa w ciągłym grindzie, czyli zaliczaniu kolejnych, podobnych do siebie misji w celu uzyskania kolejnych poziomów doświadczenia oraz waluty, umożliwiającej dokonywanie zakupów w wewnętrznym sklepie z bronią, ulepszeniami i ekwipunkiem. Zadania podzielono na pięć podstawowych typów – misje Assassinate kończą się po zlikwidowaniu głównego celu, Eliminate polegają na pozbyciu się określonej liczby wrogów, Survive sprowadza się do przetrwania serii ataków i dotarcia do bezpiecznego punktu na mapie, w Defuse gracz dezaktywuje ukryte bomby, a w Ghost musi usunąć przeciwników bez wszczęcia alarmu. Niestety, wszystkie sprowadzają się z grubsza do tego samego, mianowicie strzelania.

Nie byłoby w tym niczego strasznego, gdyby mechanika rozgrywki była przemyślana i dopracowana. A tak w Contract Killer 2 nie jest. Twórcy mieli dobry pomysł – pragnęli zwiększyć dynamikę starć, wprowadzając możliwość przemieszczania się po mapie (poza misjami typu Assassinate, gdzie gracz tkwi cały czas w jednym, oddalonym miejscu) – lecz realizacja wszystko pogrzebała. Płatny zabójca skakający bez ładu i składu od jednej osłony do drugiej, liczący na to, że jakimś cudem uda mu się oddać strzał pod zmasowanym, wrogim ostrzałem? Takich absurdów w CK2 jest więcej, że wspomnę choćby kręcenie przestępczych karków pod okiem chwilowo oślepionych towarzyszy pechowca. Początkowo sytuacje te nawet bawią, lecz już po kilku misjach irytacja sięga zenitu.

Wskocz na byka

Gry nie ratuje sterowanie, które potrafidoprowadzić człowieka do szewskiej pasji. Konia z rzędem temu, kto opanuje celownik i strzelanie jednocześnie, nie mówiąc o przeładowywaniu i korzystaniu z dodatkowego ekwipunku. W połączeniu z kiepską responsywnością, a także nie tak znowu rzadkimi przypadkami wysyłania Griffina w podróż po całej mapie tylko dlatego, że poprzez niefortunne ustawienie kamery w pobliżu ikonki spustu pojawiła się strzałka wskazująca interaktywną osłonę, czyni to „dzieło” Glu Mobile niemal niegrywalnym. Trzeba mieć w sobie dużo samozaparcia, by brnąć w tym bagienku przez dłuższy czas.

Oprawa graficzna na pierwszy rzut oka może się podobać, lecz czar pryska, gdy gracz uświadomi sobie, że scenografii jest tu ledwie kilka, a całość nie jest wolna od niedoróbek (że wymienię choćby przenikanie obiektów czy problemy z odbiciami i cieniami). Do tego dochodzą błędy czysto techniczne, takie jak niewytłumaczalne, absurdalne zachowania wrogów, długie czasy ładowania, blokowanie się kamery i niezaliczane trafienia, mimo wystrzelenia w kierunku wroga całego magazynu. Przy tym wszystkim muszę pochwalić tytuł za udźwiękowienie.

Finansowa dziura bez dna

To wszystko jest jednak niczym przy kiepskim zbalansowaniu rozgrywki i zaproponowaniu zdecydowanie zbyt wysokich cen za mikropłatności. Już na 5-6 poziomie doświadczenia problemy zaczynają sprawiać misje z zakresu zadań Easy, nie mówiąc o zaczynających pojawiać się okazyjnie wyzwania na poziomie Weterana. Wrogowie wymagają większej liczby trafień, a Griffin, z racji wysokich cen kamizelek i zestawów leczących, szybciej traci energię życiową. Przyczyn tego faktu upatruję przede wszystkim w utrudnionym dostępie do nowych typów karabinów, snajperek i strzelb, a także ulepszeń, zwiększających ich statystyki (tłumików, lepszych lunet i większych magazynków). Można byłoby poprawić swoją sytuację poprzez mikropłatności, lecz kto przy zdrowych zmysłach zdecyduje się na dodatkowe wydatki rzędu kilkuset złotych?

Podsumowanie

Contract Killer 2 jest jedną z najsłabszych produkcji mobilnych, jakie dane mi było przetestować. Granie w ten tytuł nie daje przyjemności, a jedynie wzbudza irytację i agresję. Jest to spowodowane niedopracowaniem poszczególnych elementów gry oraz ciągiem na kasę, który przeszkodził Glu Mobile w dostrzeżeniu w tym wszystkim gracza i jego potrzeb. Cała ta „gra” wydaje się fatamorganą – nawet wysokie oceny w Google Play Store nie odpowiadają stanowi faktycznemu, gdyż są wynikiem sprytnej promocji, w ramach której gracze otrzymują darmowe Glu Credits za przyznanie jej pięciu gwiazdek. Tanie chwyty, tania gra – nie warto zawracać nią sobie głowy.

Piotr „jiker” Doroń     

 

Wydawca: Glu Mobile

Producent: Glu Mobile

Rozmiar: 990 MB (Asus Transformer Pad TF300T)

Wymagania: Android 2.1 lub nowszy

Język: angielski

Cena: free to play (z opcjonalnymi mikropłatnościami)

Adres: https://play.google.com/store/apps/details?id=com.glu.contractkiller2

Piotr Doroń

Piotr Doroń

Z wykształcenia dziennikarz i politolog. W GRYOnline.pl od 2004 roku. Zaczynał od zapowiedzi i recenzji, by po roku dołączyć do Newsroomu i już tam pozostać. Obecnie szef tego działu, gdzie zarządza zespołem złożonym zarówno ze specjalistów w swoim fachu, jak i ambitnych żółtodziobów, chętnych do nauki oraz pracy na najwyższych obrotach. Były redaktor niezapomnianego emu@dreams, gdzie zagnała go fascynacja emulacją i konsolami, a także recenzent magazynu GB More. Miłośnik informacji, gier (długo by wymieniać ulubione gatunki), Internetu, dobrej książki sci-fi i fantasy, nie pogardzi również dopieszczonym serialem lub filmem. Mąż, ojciec trójki dzieci, esteta, zwolennik umiaru w życiu prywatnym.

więcej