Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gramynawynos.pl 14 listopada 2012, 12:39

autor: Piotr Doroń

Andro-test: Shine Runner - zręcznościówka dla motorowodniaków

Niezależne studio Vector Unit w ciągu ostatnich dwóch lat wyrobiło sobie – całkiem zresztą zasłużenie – opinię speców od gier wyścigowych rozgrywanych w środowisku wodnym. Przysłużyły się ku temu dwie bardzo dobre produkcje z tego gatunku: Hydro Thunder Hurricane na konsolę Xbox 360 oraz Riptide GP na urządzenia mobilne z systemami Android i iOS. W pierwszych miesiącach tego roku do sprzedaży trafiła kolejna „wodna” produkcja amerykańskiego dewelopera, mianowicie Shine Runner, mająca pokazać prawdziwą moc drzemiącą w nowoczesnych smartfonach oraz tabletach. Muszę przyznać, że swoje zadanie zrealizowała w 100%. Niestety, w pogoni za wizualnym Olimpem Amerykanie zapomnieli o napełnieniu swojego dzieła zawartością. Nic więc dziwnego, że gra przypomina pięknie przyozdobioną wydmuszkę.

Niezależne studio Vector Unit w ciągu ostatnich dwóch lat wyrobiło sobie – całkiem zresztą zasłużenie – opinię speców od gier wyścigowych rozgrywanych w środowisku wodnym. Przysłużyły się ku temu dwie bardzo dobre produkcje z tego gatunku: Hydro Thunder Hurricane na konsolę Xbox 360 oraz Riptide GP na urządzenia mobilne z systemami Android i iOS. W pierwszych miesiącach tego roku do sprzedaży trafiła kolejna „wodna” produkcja amerykańskiego dewelopera, mianowicie Shine Runner, mająca pokazać prawdziwą moc drzemiącą w nowoczesnych smartfonach oraz tabletach. Muszę przyznać, że swoje zadanie zrealizowała w 100%. Niestety, w pogoni za wizualnym Olimpem Amerykanie zapomnieli o napełnieniu swojego dzieła zawartością. Nic więc dziwnego, że gra przypomina pięknie przyozdobioną wydmuszkę.

Dobry szmugler to szybki szmugler

Zapewne wielu z Was będzie zawiedzionych, gdy dowie się, że propozycja Amerykanów nie jest grą wyścigową. Prawdę mówiąc, liczyłem na szalone rajdy poduszkowcami po florydzkich mokradłach i walkę o jak najwyższe miejsca, lecz musiałem obejść się smakiem. Tytułu nie można też zaliczyć do podgatunku endless runner. W produkcji Vector Unit brakuje nawet tak oczywistej rzeczy jak wątek fabularny. Graczowi musi wystarczyć świadomość, że bierze udział w pełnym humoru „wyścigu” szmuglerów, transportujących i handlujących kontrabandą. Do jakiego gatunku zalicza się zatem ten dziwny twór? W moim odczuciu Shine Runner to zręcznościówka z zaledwie drobnymi elementami gry wyścigowej i strategii ekonomicznej (mocno, ale to mocno uproszczonej).

Rozgrywka toczy się na niewielkim obszarze mokradeł, zamieszkanym przez sześciu wykolejeńców handlujących kontrabandą. Gracz przemieszcza się między ich „sklepami” za pomocą typowego, redneckowego poduszkowca, przecinającego bagna bez szacunku dla czegokolwiek – fauny, wędkarzy, wiejskich nawodnych posiadłości, innych szmuglerów oraz policji, starającej się okiełznać cały ten ambaras. Na pokonanie wybranego przez siebie odcinka ma nieograniczoną ilość czasu, ale za odpowiednio szybki transport przewidziane są bonusy pieniężne, więc warto się sprężyć (odcinki zalicza się zazwyczaj w czasie poniżej jednej minuty). Dodatkową kasę można zgarnąć na trasie – znajdziecie ją w srebrnych i złotych workach, których złapanie wymaga zazwyczaj wybicia się powietrze za pomocą skoczni. Tory zostały zaprojektowane z fantazją i dbałością o detale. Dzięki temu są różnorodne, a pokonywanie ich przynosi sporo frajdy. Odniosłem wrażenie, że przynajmniej w części są generowane losowo, aczkolwiek nie byłem w stanie tego potwierdzić.

Dobry szmugler to czujny szmugler

Kampania podzielona została na 10 etapów-dni, w trakcie których gracz stara się pomnożyć posiadaną sumę pieniędzy i zamknąć całą rundę z jak największą kwotą na koncie. W tym celu skupuje i sprzedaje – najlepiej po możliwie najwyższej cenie – różnego rodzaju „dobra”: raki, sumy, a nawet substancje odurzające, środki wątpliwie leczące i oczywiście bimber. To, ile w danym momencie kosztuje dana kontrabanda zależy od różnych, losowo generowanych czynników (np. ktoś wykupił cały zapas bimbru, więc jego cena osiągnęła najwyższy poziom od półwiecza, z kolei inny handlowiec wprowadził na rynek tanie podróbki środków odurzających, więc zapas naszych jest w danym dniu wart tyle, co nic).

Niestety, owa losowość zabiła niewątpliwy potencjał drzemiący w tym systemie. Gdyby gracz miał większy wpływ na ceny, a handel byłby bardziej przewidywalny, planowanie zakupów miałoby sens. W obecnej formie sprowadza się do jak najszybszego pomnożenia posiadanej sumy, wykupienia, po wcześniejszym spadku ceny, najdroższego towaru w asortymencie i liczenia na to, że los się do nas uśmiechnie, a cena, w związku z jakimś wypadkiem losowym, poszybuje mocno w górę. Brak kontroli nad całym procesem jest bardzo irytujący – szczególnie, gdy po upływie 10 dni ceny nie wzrosną na tyle, by móc pochwalić się światu jakimś szczególnym osiągnięciem.

Dobry szmugler to precyzyjny szmugler

I to właściwie tyle – na płaszczyźnie zawartości gra nie ma za wiele do zaoferowania ponad to, co opisałem wyżej. Pojedynczą rundę kampanii kończy się w kilkanaście minut, w czym nie przeszkadza wyjątkowo niski poziom trudności. Tak naprawdę gracz z nikim nie musi walczyć o wyższą pozycję, policja robi za tło, a wszelkie przeszkody terenowe poduszkowiec sprawnie rozbija w drobny mak, więc nawet najwięksi amatorzy mogą osiągnąć sukces mieszcząc się jako tako w torze. Dzięki współpracy z systemem OpenFeint można co prawda dostać się z swoimi wynikami na światowe listy rankingowe, lecz nie jest to rzecz, która rajcuje szarego gracza. Podobnie zresztą jak Osiągnięcia – ich obecności nie odnotuje zapewne 90% nabywców Shine Runner, a w sumie szkoda, bo zostały dobrze skrojone i udanie wydłużają żywotność produkcji. Gra ma jednak coś, co czyni z niej tytuł, obok którego nie można przejść obojętnie.

Dobry szmugler to przystojny szmugler

Tym czymś jest niewątpliwie bardzo wysoka jakość wykonania. Trójwymiarowa grafika robi świetne wrażenie – jest płynnie, dynamicznie, a ostre tekstury, ogromna liczba szczegółów (czy to w zakresie detali pokrywających obiekty, czy też upiększa czy, takich jak świetliki, motyle, przeszkody terenowe) i doskonale zaprojektowana woda (doświadczenie Vector Unit robi swoje) nie pozwalają oderwać oczu od tableta. Nie mogę też nie wspomnieć o świetnie zachowujących się poduszkowcach, w sposób niezwykle efektowny przecinających mokradła i rzeki, a także niszczących, z uwzględnieniem fizyki, wszelkie elementy otoczenia. Z dodatkowych atrakcji mogą cieszyć się posiadacze sprzętów wyposażonych w układ Tegra 3 (refleksy świetlne i odbicia, poprawione oświetlenie, efekt HDR, wyższa rozdzielczość), natomiast właściciele starszych urządzeń mogą zmniejszyć rozdzielczość i dostosować w ten sposób jakość szaty graficznej do ich możliwości.

Wart odnotowania jest również doskonały model „jazdy”. Poduszkowce suną przez mokradła w sposób niezwykle naturalny, a jednocześnie zręcznościowy, dzięki czemu łatwo przewidzieć ich zachowanie, a co za tym idzie – wprowadzić korekty. Śmiem twierdzić, że pod względem kontroli jest to jedna z najlepszych gier „wyścigowych” na urządzenia mobilne. Duża w tym zasługa uproszczonego sterowania. Gracz odpowiada tu jedynie za skręcanie (za pomocą ekranu dotykowego lub akcelerometru – w obu przypadkach wszystko działa doskonale), a całą resztą, czyli konkretnie przyspieszaniem, zajmuje się automat.

Nie ma dobrych szmuglerów


Shine Runner to niezwykle efektowna, piękna wizualnie produkcja, oferująca doskonały model „jazdy” oraz prosty, a przy tym dopracowany system sterowania. Niestety, zabrakło tu zawartości, która uczyniłaby z niej interesujące wyzwanie. Kampania jest krótka, przechodzi się sama, a zdobycie fortuny jest raczej dziełem przypadku, niż kupieckich umiejętności gracza, przez co handel nie przyciąga uwagi w tak dużym stopniu, w jakim mógłby to robić. W trakcie zabawy nie mogłem też oprzeć się wrażeniu, że twórcy nie mieli zbyt wielu pomysłów na swoją grę. Szmuglowanie towarów i zarabianie w ten sposób pieniędzy (np. na zakup ulepszeń lub nowych poduszkowców), mogłoby być świetnym dodatkiem do klasycznej gry wyścigowej, ale jako samodzielna propozycja nie jest wystarczająco ciekawe. Mimo wszystko warto sprawdzić Shine Runner w akcji, bo udanie pokazuje moc drzemiącą w nowoczesnych urządzeniach mobilnych  – szczególnie tych z układem Tegra 3.

Piotr "jiker" Doroń

                                    

Wydawca: Vector Unit

Producent: Vector Unit

Rozmiar:  25 MB

Wymagania: Android 2.3 lub nowszy

Język: angielski

Cena: ok. 3 zł

Adres: https://play.google.com/store/apps/details?id=com.vectorunit.green    

Piotr Doroń

Piotr Doroń

Z wykształcenia dziennikarz i politolog. W GRYOnline.pl od 2004 roku. Zaczynał od zapowiedzi i recenzji, by po roku dołączyć do Newsroomu i już tam pozostać. Obecnie szef tego działu, gdzie zarządza zespołem złożonym zarówno ze specjalistów w swoim fachu, jak i ambitnych żółtodziobów, chętnych do nauki oraz pracy na najwyższych obrotach. Były redaktor niezapomnianego emu@dreams, gdzie zagnała go fascynacja emulacją i konsolami, a także recenzent magazynu GB More. Miłośnik informacji, gier (długo by wymieniać ulubione gatunki), Internetu, dobrej książki sci-fi i fantasy, nie pogardzi również dopieszczonym serialem lub filmem. Mąż, ojciec trójki dzieci, esteta, zwolennik umiaru w życiu prywatnym.

więcej