Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gramynawynos.pl 31 października 2012, 12:56

autor: Piotr Doroń

Andro-test: The Curse - znakomity łamacz głów

Kto nie lubi łamigłówek? Nawet największy ignorant zwróci uwagę na dobrze zaprojektowaną zagadkę – wrodzona ludzka ciekawość i chęć odniesienia sukcesu nie pozwolą mu przejść obok niej obojętnie. Zapewne do takiego samego wniosku doszli twórcy gry The Curse – specjaliści ze studia Mojo Bones, mający w dorobku mocno niekonwencjonalną i świetną zarazem platformówkę Tongue Tied!. Jako że jestem osobą nie stroniącą od umysłowego wysiłku, z wielką ochotą podszedłem do The Curse, licząc na kilka godzin doskonałej zabawy. Nie zawiodłem się – ba, gra przerosła nawet moje oczekiwania.

Kto nie lubi łamigłówek? Nawet największy ignorant zwróci uwagę na dobrze zaprojektowaną zagadkę – wrodzona ludzka ciekawość i chęć odniesienia sukcesu nie pozwolą mu przejść obok niej obojętnie. Zapewne do takiego samego wniosku doszli twórcy gry The Curse – specjaliści ze studia Mojo Bones, mający w dorobku mocno niekonwencjonalną i świetną zarazem platformówkę Tongue Tied!. Jako że jestem osobą nie stroniącą od umysłowego wysiłku, z wielką ochotą podszedłem do The Curse, licząc na kilka godzin doskonałej zabawy. Nie zawiodłem się – ba, gra przerosła nawet moje oczekiwania.

Mannequin – władca zagadek

The Curse, co nie zawsze jest oczywiste w przypadku gier logicznych, posiada ciekawie skrojony, interaktywny wątek fabularny. Pierwsze zaskoczenie spotkało mnie już na starcie – przed oczami ukazała się księga z pomysłowym mechanizmem zamka. Jej otwarcie zapoczątkowały cały bieg wydarzeń, doprowadzając do uwolnienia zaklętego w tomie Mannequina. Tajemnicza postać ogłosiła mi, że świat ogarnie zamęt, jeśli nie rozwiążę 100 zagadek zapisanych w księdze. Nie omieszkała przy tym zaznaczyć, że powodzenie całej operacji jest w jego mniemaniu wątpliwe. Mannequin, co widać na pierwszy rzut oka, jest postacią niezwykle intrygującą. W późniejszych fragmentach zabawy pojawia się jeszcze kilkukrotnie, za każdym razem starając się usilnie wybić gracza z rytmu i wmówić mu, że nie jest wystarczająco bystry, by dać sobie radę z kolejnymi zagadkami. Jakby tego było mało, wywołuje paranormalne zakłócenia, sugerujące np. wyczerpanie się baterii smartfona lub tabletu, bądź też przychodzące połączenie telefoniczne. Za każdym razem mają one odciągnąć gracza od zadania i tym samym zapewnić Mannequinowi kilka chwil więcej na wolności. Warto przysłuchiwać się jego wypowiedziom oraz uważnie przyglądać się otoczeniu, gdyż często sprawdza naszą spostrzegawczość i wiedzę.

„Nie poradzisz sobie”

Głównym celem rozgrywki jest rozwiązanie 100 łamigłówek, podzielonych na kilkanaście różnych typów, oraz zdobycie ukrytych w nich 25 kół zębatych, zapewniających dostęp do finałowej zagadki (miejsca ich ukrycia są generowane losowo). W trakcie podróży przez księgę, gracz natrafia na klasyczne, niezwykle pomysłowe zadania tekstowe, tangramy, układanki, przesuwa klocki, przelewa ciecz do słojów, tworzy obiegi zamknięte, rozplątuje żyłki, stara się zapamiętać kolejność ruchów i wykonuje wiele, wiele innych czynności. Zróżnicowanie rozgrywki to jeden z największych atutów The Curse – nie ma możliwości, by wpaść tu w jakikolwiek schemat i znudzić się mechaniką. Tym bardziej, że każda łamigłówka posiada charakterystyczne dla siebie cechy, zasady, interfejs, a także system sterowania ekranem dotykowym.   

Nie zaskoczę Was, jeśli napiszę, że The Curse wciąga niemiłosiernie, co uważam zresztą za nie lada osiągnięcie, zważywszy na wysoki poziom trudności większości zagadek. Mogłoby się wydawać, że będzie on gwoździem do trumny, ale tak nie jest. Rozgrywka nie frustruje – niepowodzenia wręcz zachęcają do większego wysiłku umysłowego. Wyzwania, z którymi nie mogłem sobie poradzić zostawiałem na później, np. na następny dzień. Bardzo często okazywało się, że przy powtórnym podejściu do wyjątkowo opornej łamigłówki, pomysł na rozwiązanie zagadki przychodził samoistnie, a wcześniejsze niepowodzenia wynikały ze zmęczenia. W każdej chwili mogłem też zrezygnować z jednej łamigłówki i przejść do następnej – wszystkie 100 wyzwań jest dostępnych od samego początku i tylko od gracza zależy, w jakiej kolejności przystąpi do ich rozwiązywania. Show Mannequin toczy się więc dalej bez przeszkód. The Curse jest też rewelacyjnym przyciągaczem uwagi osób z otoczenia – zespołowe próby rozwiązywania zagadek czynią z gry świetną propozycję towarzyską. Przechodzenie łamigłówek na zmianę, bądź też dzielenie się pomysłami udanie napędza zabawę i czyni ją jeszcze ciekawszą.

„Nie jesteś wystarczająco bystry”

Pod względem technicznym The Curse trzyma stały, wysoki poziom. Dwuwymiarowa oprawa wizualna może pozbawiona jest fajerwerków, ale wcale nie przeszkadza to w odbiorze gry, a wręcz jest w tym pomocne. Główną rolę pełnią tu bowiem zagadki – twórcy chcieli, aby rządzące nimi zasady były maksymalnie czytelne, a systemy sterowania dokładne i łatwo przyswajalne (czasami są z tym jednak problemy, gdyż gra nie zasypuje gracza podpowiedziami, wymuszając na nim samodzielne poznawanie niuansów). Wszelkie efekty graficzne, filtry, złożone obiekty z pewnością przeszkadzałyby w tym i utrudniały dotarcie do sedna łamigłówek. Niektórzy określą zapewne szatę wizualną mianem ascetycznej – ja byłbym od tego daleki, gdyż to, co trzeba, zostało przez autorów dopieszczone i prezentuje się mile dla oka. Brawa należą się też autorom swingującej ścieżki dźwiękowej, inspirowanej jazzem z lat 30. XX wieku. Stanowi ona doskonałe tło, choć podejrzewam, że niektórym osobom może przeszkadzać w rozwiązywaniu zagadek – wówczas nie pozostaje nic innego, jak tylko ją wyłączyć. Nie mogę też nie wspomnieć o doskonale zdubbingowanym Mannequinie. Aktor podkładający mu głos robi to z wielkim wyczuciem, udanie podkreślając niezwykłość tej postaci.

Podejrzewam, że niewiele ludzi dobrnie do końca The Curse bez zakrojonych na szeroką skalę poszukiwań poradników z propozycjami rozwiązania poszczególnych zagadek. Produkcja studia Mojo Bones jest wymagającym tytułem i twórcy tego nie ukrywają. Z myślą o osobach, które w pewnym momencie się zatną – a dochodzi do tego zazwyczaj w okolicach 65 rozwiązanej zagadki – pomyślany został system podpowiedzi, nabywanych za żywą gotówkę. Pamiętajcie jednak, że nie są one bezpośrednie, a jedynie naprowadzają na właściwy tok myślenia.

Wyzwanie przyjęte

The Curse to jedna z najbardziej wciągających gier mobilnych, w jakie dane mi było zagrać. Przyczyn tego faktu upatruje w doskonale dobranych, w dużej mierze klasycznych łamigłówkach, dopracowanym systemie sterowania oraz w wątku fabularnym, który, choć prosty, udanie nakręca gracza i daje mu świetny powód do rozwiązaniach wszystkich 100 zagadek (co jest zadaniem szalenie trudnym). Dodajcie do tego wiele smaczków i świetnych pomysłów na płaszczyźnie mechaniki, a otrzymacie bardzo dobrą grę logiczną – idealną na długie, zimowe wieczory.

Piotr „jiker” Doroń  

                                    

Wydawca: Toy Studio Media Corporation

Producent: Mojo Bones

Rozmiar:  37 MB

Wymagania: Android 2.2 lub nowszy

Język: angielski

Cena: ok. 3 zł

Adres: https://play.google.com/store/apps/details?id=com.toystudio.thecurse

Piotr Doroń

Piotr Doroń

Z wykształcenia dziennikarz i politolog. W GRYOnline.pl od 2004 roku. Zaczynał od zapowiedzi i recenzji, by po roku dołączyć do Newsroomu i już tam pozostać. Obecnie szef tego działu, gdzie zarządza zespołem złożonym zarówno ze specjalistów w swoim fachu, jak i ambitnych żółtodziobów, chętnych do nauki oraz pracy na najwyższych obrotach. Były redaktor niezapomnianego emu@dreams, gdzie zagnała go fascynacja emulacją i konsolami, a także recenzent magazynu GB More. Miłośnik informacji, gier (długo by wymieniać ulubione gatunki), Internetu, dobrej książki sci-fi i fantasy, nie pogardzi również dopieszczonym serialem lub filmem. Mąż, ojciec trójki dzieci, esteta, zwolennik umiaru w życiu prywatnym.

więcej