Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gramynawynos.pl 17 października 2012, 11:52

autor: Piotr Doroń

Andro-test: Patientia - polska gra w klocki

Obecność ekranów dotykowych w smartfonach i tabletach sprawiła, że stały się one świetnymi platformami docelowymi dla wszelkiego rodzaju gier logicznych. Liczba łamigłówek w Google Play Store stanowi tego doskonałe potwierdzenie. Wśród zalewu podobnych produkcji ciężko jednak wyłuskać te naprawdę godne uwagi – szczególnie wówczas, gdy ich premierze nie towarzyszy szersza kampania reklamowa. Do grona takich tytułów nie sposób nie zaliczyć gry Patientia, pierwszego dzieła polskiego, jednoosobowego niezależnego studia private asteroid. Produkcja, kosztująca ledwie 3 zł, okazała się ciekawym doświadczeniem, zapewniającym kilka godzin zabawy na wysokim poziomie. Nie jest ona jednak pozbawiona wad.

Obecność ekranów dotykowych w smartfonach i tabletach sprawiła, że stały się one świetnymi platformami docelowymi dla wszelkiego rodzaju gier logicznych. Liczba łamigłówek w Google Play Store stanowi tego doskonałe potwierdzenie. Wśród zalewu podobnych produkcji ciężko jednak wyłuskać te naprawdę godne uwagi – szczególnie wówczas, gdy ich premierze nie towarzyszy szersza kampania reklamowa. Do grona takich tytułów nie sposób nie zaliczyć gry Patientia, pierwszego dzieła polskiego, jednoosobowego niezależnego studia private asteroid. Produkcja, kosztująca ledwie 3 zł, okazała się ciekawym doświadczeniem, zapewniającym kilka godzin zabawy na wysokim poziomie. Nie jest ona jednak pozbawiona wad.

Są tu jacyś fani Tetrisa i Chime?

Patientia to wariacja na temat Tetrisa, czerpiąca pełnymi garściami z udanej gry logiczno-muzycznej Chime (czego autor zresztą nie ukrywa, określając jeden z trybów rozgrywki mianem Zoe Mode – na cześć studia odpowiedzialnego za Chime). Miłośnicy układania klocków powinni poczuć się tu jak ryba w wodzie. Rozgrywka toczy się na prostych w budowie, geometrycznych poziomach, podzielonych często na dwie lub więcej części. Podstawowym celem jest układanie prostokątnych stref (tzw. quadów) o boku co najmniej 3 x 3. Dzięki nim gracz zwiększa mnożnik punktów – wystarczy, że ułoży kolejną strefę, gdy poprzednia jest jeszcze aktywna.

Quady po wygaśnięciu, następującym gdy gracz przez dłuższą chwilę nie jest w stanie ułożyć żadnej nowej strefy, pozostawiają po sobie ślad, który ma niezwykle istotne znaczenie. Otóż, aby uzyskać dostęp do kolejnego poziomu, należy pokryć aktualną planszę w co najmniej 50%. Łącząc klocki, gracz piecze zatem dwie pieczenie na jednym ogniu – zgarnia więcej punktów, a zarazem „bierze w posiadanie” coraz większą powierzchnię poziomu. W sytuacji gdy strefy i układ pozostałych klocków uniemożliwiają wykonywanie kolejnych ruchów, graczowi nie pozostaje nic innego jak wyłączyć któryś z aktywnych quadów, rezygnując tym samym z mnożnika, i odzyskać wolną przestrzeń.

Bywa, że przez nieuwagę gracz pozostawia pojedyncze wolne pola – do ich wypełniania służą zastępcze klocki, otrzymywane po ułożeniu kilku quadów pod rząd. Po pokryciu planszy w 100%, zostaje ona oczyszczona i cały proces można zacząć od nowa, ciągle w ramach tej samej próby. Różnica polega na tym, że wraz ze wzrostem mnożnika punktów znacznemu przyspieszeniu ulega rozgrywka.  

Patientia oferuje trzy tryby rozgrywki. Podstawową formą zabawy, w ramach której odblokowujemy wszystkie poziomy (w liczbie trzynastu), jest opcja Time Attack. Otrzymujemy w niej 5 minut na to, by wypracować jak najlepszy wynik i pokryć planszę w możliwie największym stopniu – nie mniejszym niż 50%. Tryb Zen pełni rolę samouczka. Gracz układa w nim klocki bez żadnych ograniczeń. Ostatnią opcją zabawy, a zarazem najbardziej wymagającą, jest Hunger Mode, w której na wykonanie zadania mamy tylko 30 sekund. Aby spełnić podstawowe cele, należy w możliwie najszybszym tempie układać strefy – za każdą z nich gracz otrzymuje bowiem 4 dodatkowe sekundy.

Pozory mylą


Na pozór Patientia prezentuje się bardzo dobrze. Układanie figur bawi, produkcja wykorzystuje cechy smartfonów i tabletów, a system sterowania jest ciekawy i bardzo intuicyjny (przenoszenie figur, pojawiających się w lewym górnym rogu, odbywa się poprzez „rysowanie” na planszy). Niestety, po kilku godzinach zabawy, zdałem sobie sprawę, że układanie klocków zaczyna mnie nudzić. W grze zabrakło bowiem głębszych rozwiązań na płaszczyźnie mechaniki rozgrywki. W Chime nosicielem emocji była licencjonowana muzyka, którą gracz „tworzył” na bieżąco, układając kolejne strefy klocków. W Patientia brakuje kropki nad i, przysłowiowej wisienki na torcie – twórca porzuca gracza z poczuciem wielkiego niedosytu. Samo układanie klocków w dzisiejszych czasach nie wystarczy, by zapewnić graczowi rozrywkę na odpowiednim poziomie przez dłuższy czas.

Wadą gry jest też niewielkie zróżnicowanie trybów rozgrywki. Tak naprawdę, z trzech dostępnych opcji tylko dwie niosą coś za sobą (Time Attack i Hunger). Zabrakło tu choćby trybu wieloosobowego, opcji puzzle, gdzie bralibyśmy udział w wyzwaniach polegających na układaniu dziwnych figur, a nawet czegoś tak trywialnego jak sieciowy ranking najlepszych graczy. Obecnie walka o jak największą liczbę punktów trochę mija się z celem – graczowi brakuje motywacji. Dostać musi się także wyjątkowo niskiemu poziomowi trudności – z zaliczeniem większości poziomów nie będziecie mieć absolutnie żadnych problemów. Co się tyczy oprawy audiowizualnej, to sprawa wygląda nieco lepiej. Dwuwymiarowa grafika, choć prosta, cieszy oko, a podkład muzyczny, mimo że rolę tę pełni zaledwie jeden zapętlony utwór, nadaje rozgrywce właściwy klimat. Dodajmy do tego ładny interfejs i świetnie funkcjonujące sterowanie – pod katem technicznym Patientia można zarzucić naprawdę niewiele.

Warto zagrać, choć zabrakło kropki nad i

Patientia przypadnie do gustu wszystkim miłośnikom wariacji na temat nieśmiertelnego Tetrisa, a w szczególności fanom Chime, z której to pozycji zapożyczyła pomysł na rozgrywkę. Produkcja private asteroid nie odrzuca od ekranu, ma czym zająć gracza przez co najmniej kilka godzin i może pochwalić się bardzo dopracowanym oraz przyjemnym w odbiorze systemem sterowania. Zabrakło mi tu tylko bardziej rozbudowanej mechaniki rozrywki, która poniosłaby Patientię jak fala. Chime ma swoje zabawy z muzyką, natomiast tutaj atrakcje zaczynają się i kończą na układaniu klocków. Mimo to warto dać grze Patientia szansę – szczególnie, że tytuł można nabyć za cenę jednej puszki piwa.  

 

Wydawca: private asteroid

Producent: private asteroid

Rozmiar: 25 MB

Wymagania: Android 2.1

Język: angielski

Cena: ok. 3 zł

Adres: https://play.google.com/store/apps/details?id=com.privateasteroid.patientiax

 

PS. Przed zakupem pełne wersji możecie sprawdzić w akcji bezpłatne demo (znajdziecie je w Google Play Store).

Piotr „jiker” Doroń

Piotr Doroń

Piotr Doroń

Z wykształcenia dziennikarz i politolog. W GRYOnline.pl od 2004 roku. Zaczynał od zapowiedzi i recenzji, by po roku dołączyć do Newsroomu i już tam pozostać. Obecnie szef tego działu, gdzie zarządza zespołem złożonym zarówno ze specjalistów w swoim fachu, jak i ambitnych żółtodziobów, chętnych do nauki oraz pracy na najwyższych obrotach. Były redaktor niezapomnianego emu@dreams, gdzie zagnała go fascynacja emulacją i konsolami, a także recenzent magazynu GB More. Miłośnik informacji, gier (długo by wymieniać ulubione gatunki), Internetu, dobrej książki sci-fi i fantasy, nie pogardzi również dopieszczonym serialem lub filmem. Mąż, ojciec trójki dzieci, esteta, zwolennik umiaru w życiu prywatnym.

więcej